wtorek, 1 marca 2016

O trojgu nieszczęśliwie zakochanych

Księga 1001 Nocy

O trojgu nieszczęśliwie zakochanych



Opowiadają też, że al-Utbi mówił: Siedziałem pewnego dnia w otoczeniu osób wykształconych i przypominaliśmy sobie opowiadania o rozmaitych ludziach. Wspomnienia te naprowadziły nas na opowieści o zakochanych i każdy z obecnych coś o tym opowiedział. A był w naszym gronie pewien starzec, który milczał przez cały czas, i dopiero gdy inni nie mieli już nic do powiedzenia, on spytał: „Czy chcecie usłyszeć o przypadku, o jakim jeszcze nigdy nie słyszeliście?” Odparliśmy: „Tak”, a on zaczął wówczas mówić: Wiedzcie, że miałem córkę, która pokochała pewnego młodzieńca, a my o tym nie wiedzieliśmy. Młodzieniec ów zaś kochał pewną śpiewaczkę, a ta z kolei kochała moją córkę. Pewnego dnia byłem obecny na towarzyskim zebraniu, na którym zjawił się również ów młodzieniec i owa śpiewaczka. Śpiewała ona właśnie te oto wiersze:

Zdradzą miłosnych mąk najwięcej
Łzy przelewane po kryjomu.
Lecz ten w najsroższej jest udręce,
Kto się wyżalić nie ma komu!

I rzekł do niej młodzieniec: „Na Allacha, jakże pięknie śpiewałaś, o pani. Czy pozwolisz mi umrzeć?” A śpiewaczka odparła spoza zasłony: „Tak, o ile jesteś naprawdę zakochany.” Młodzieniec położył zatem głowę na poduszce i zamknął oczy. A kiedy dotarł do niego puchar, trąciliśmy go, a wtedy stwierdziliśmy, że był martwy. Otoczyliśmy go więc, a radość nas opuściła, spochmurnieliśmy i rozeszliśmy się zaraz. Skoro przyszedłem do domu, rodzina moja pełna była podejrzeń, dlaczego wróciłem o innej niż zwykle porze. I opowiedziałem im, co się przydarzyło młodzieńcowi, chcąc ich tym zadziwić. A opowieść tę usłyszała też moja córka i wyszła z komnaty, w której siedzieliśmy, i przeszła do innej, a ja wszedłem tam za nią. I znalazłem ja z głową ułożoną na poduszce, całkiem tak samo, jak w moim opowiadaniu o młodzieńcu. Potrząsnąłem nią, ale była już martwa. Zaczęliśmy więc przygotowywać ją do pogrzebu, który miał odbyć się następnego dnia. A w tym samym dniu mieli pochować również młodzieńca. A kiedy szliśmy drogą na cmentarz, spotkaliśmy oto trzeci orszak. Spytaliśmy, kogo to niosą, i okazało się, że był to pogrzeb śpiewaczki. Kiedy bowiem posłyszała ona wiadomość o śmierci mojej córki, uczyniła podobnie jak ona i także umarła. Pogrzebaliśmy więc wszystkich troje w jednym dniu. Jest to najdziwniejsza z opowieści o zakochanych, jaką kiedykolwiek słyszano. Następna opowieść: O miłości Abu Isy do Kurrat al-Ajn...

Zapraszamy na warsztaty mistyki sufickiej, żydowskiej i chrześcijańskiej


© Wszelkie prawa do publikacji zastrzeżone przez: sufi-chishty.blogspot.com


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz