poniedziałek, 14 września 2015

Opowiadanie o sprzątaczu, rzeźni i małżonce pewnego dostojnika

Księga 1001 Nocy

Opowiadanie o sprzątaczu rzeźni i małżonce pewnego dostojnika

Zdarzyło się kiedyś w czasie pielgrzymki, gdy wierni właśnie okrążali Kaabę i cała przestrzeń wokoło zatłoczona była ludźmi, że nagle jakiś człowiek uczepił się zasłony Kaaby, wołając z głębi serca: „Błagam Cię, o Boże, spraw, by zapłonęła gniewem na swego męża i zeszła się ze mną.” Słowa te usłyszała grupa pielgrzymów, którzy chwycili go i zaprowadzili do emira pielgrzymki, nie szczędząc mu razów. I rzekli: „O emirze, zastaliśmy tego człowieka w Świętym Miejscu, wypowiadającego takie a takie słowa.” Emir pielgrzymki rozkazał zatem, by go powieszono, lecz człowiek ów zawołał: „Emirze, na Proroka Allacha! Niech go Bóg błogosławi i da mu zbawienie – wysłuchaj mojej przygody, a potem uczyń ze mną, co zechcesz!” Rzekł mu emir: „Opowiadaj więc!”, a człowiek zaczął: 

Wiedz, emirze, że jestem sprzątaczem i pracuję w rzeźni baranów, wywożąc krew i odpadki na śmietnik. A zdarzyło się pewnego dnia, gdy prowadziłem obładowanego osła, że zobaczyłem uciekających ludzi. Jeden z nich zawołał do mnie: „Wejdź w tę uliczkę, by cię nie zabili!” Spytałem: „Co się stało, że ludzie tak uciekają?” Odrzekł mi jakiś niewolnik: „Jedzie żona pewnego dostojnika i służba przepędza ludzi z jej drogi. Biją wszystkich i nikogo nie oszczędzają.” Wszedłem więc wraz z osłem w zaułek i przystanąłem tam, oczekując, aż tłum się rozejdzie. Zobaczyłem służących z pałkami w rękach oraz trzydzieści niewiast, a wśród nich jedną niby wiotka trzcina jaśniejącą pełnią urody, piękna i wdzięku. Wszystkie inne były do jej usług. Skoro przybliżyła się do bramy uliczki, w której stałem, spojrzała na prawo i lewo, po czym przywołała eunucha. Gdy stanął przed nią, szepnęła mu coś na ucho, on zaś podszedł do mnie i chwycił mnie. Ludzie wokół rzucili się do ucieczki, a inny eunuch wziął mojego osła i poprowadził go. 

Ten, który mnie chwycił, związał mnie sznurem i ciągnął za sobą. Nie rozumiałem, co się dzieje, a ludzie krzyczeli za nami, wołając: „Cóż zawinił ten biedak śmieciarz? Dlaczego go związano?” I wołali do eunuchów: „Ulitujcie się nad nim i uwolnijcie go, a wtedy Allach Najwyższy ulituje się nad wami!” Ja zaś mówiłem sobie w duchu: „Eunuchowie schwytali mnie, gdyż ich pani poczuła wstrętny dla nie] zapach nieczystości lub też jest brzemienną i zrobiło się jej niedobrze. Nie ma potęgi ni siły poza Allachem Wielkim i Mocnym!” I szedłem tak za nimi, oni zaś zbliżyli się do bramy okazałego domu i weszli tam, prowadząc mnie za sobą. Po chwili znalazłem się w wielkiej komnacie – sam nie wiem, jak opisać jej piękno – urządzonej wspaniałymi sprzętami. Związany, stałem obok eunucha, gdy niewiasty wchodziły do komnaty. Powiedziałem sobie w duchu: „Na pewno będą mnie poddawali w tym domu męczarniom, dopóki nie umrę. Nikt nawet nie dowie się o mojej śmierci.” Oni zaś wprowadzili mnie do łaźni, znajdującej się wewnątrz domu. 

Gdy się tam znalazłem, weszły trzy niewolnice, siadły przy mnie i rzekły: „Zrzuć swoje łachmany.” Zdjąłem więc stare szmaty, które miałem na sobie, a wtedy jedna z niewolnic zaczęła mi myć nogi, druga głowę, a trzecia poczęła masować mnie. Gdy skończyły, podały mi zwinięte szaty i powiedziały: „Wdziej to”, lecz ja odparłem: „Na Allacha, nie wiem jak to uczynić!” Podeszły więc bliżej i ubrały mnie, podśmiewając się ze mnie. Następnie przyniosły dzbanki z wodą różaną i spryskały mnie, po czym wprowadziły mnie do innej komnaty tak pięknej, że – na Allacha – nie wiem, jak opisać ją, a także ozdoby i sprzęty, które się w niej znajdowały. Gdy wszedłem do tej komnaty, zobaczyłem tam niewiastę, siedzącą na łożu z trzciny bambusowej o nogach z kości słoniowej, a wokół stały niewolnice. Skoro mnie owa kobieta ujrzała, podniosła się i skinęła na mnie. Podszedłem do niej, a ona kazała mi usiąść. Usiadłem więc przy niej, a ona poleciła niewolnicom przynieść jedzenie. Podały wyborne potrawy najrozmaitszych rodzajów, których nawet z nazwy nie znam i w życiu takich nie widziałem. I zjadłem do syta. Po odniesieniu półmisków i umyciu rąk niewiasta zażądała owoców, które natychmiast przed nią postawiono. 

Kazała mi jeść, więc jadłem, a ledwie skończyliśmy, przyniesiono napoje najrozmaitszych rodzajów i niewolnice spaliły różnorodne wonne kadzidła. Jedna z niewolnic, piękna jak księżyc, podniosła się i podawała nam wino przy wtórze strun. Wkrótce upiłem się ja i ta niewiasta, która przy mnie siedziała. Kiedy wszystko to się działo, byłem przekonany, że śnię. Później kobieta kazała kilku niewolnicom rozścielić dla nas łoże. Gdy uczyniły tak, jak sobie życzyła, wstała i poprowadziła mnie za sobą do łoża i położyła się, a ja spałem z nią do rana. Ilekroć zaś przyciskałem ją do piersi, wdychałem zapach piżma i innych wonności. Sądziłem, że znajduję się w raju lub że śnię przepiękny sen. Gdy nadszedł ranek, spytała mnie, gdzie mieszkam. Odpowiedziałem: „W takim a takim miejscu.” Kazała mi wówczas odejść, a dając mi związaną chustkę, haftowaną srebrem i złotem, rzekła: „Pójdź za to do łaźni.” Ucieszyłem się i pomyślałem: „Jeśli jest w niej pięć felsów, to zjem dziś obiad.” 

Wyszedłem od niej, jakbym wychodził z raju, i udałem się do komórki, w której mieszkam. Rozwiązałem chustkę i znalazłem w niej pięćdziesiąt złotych miskali. Zakopałem je i usiadłem w bramie, uprzednio zaś kupiłem za dwa felsy chleba i ostrej przyprawy i pożywiłem się. Potem zacząłem rozmyślać o tym, co przeżyłem, i tak spędziłem czas aż do wieczora. Wtedy przyszła do mnie niewolnica i powiedziała: „Moja pani wzywa cię!” Poszedłem więc za nią do bramy domu, wszedłem do środka i padłem na twarz przed gospodynią. A ona posadziła mnie przy sobie, kazała przynieść jedzenie i picie, potem zaś spała ze mną jak poprzedniej nocy. Gdy wstała rano, dała mi znowu chustkę z pięćdziesięcioma złotymi miskalami, a ja wziąłem ją, wróciłem do mej komórki i zakopałem pieniądze. Tak było przez osiem dni. Każdego dnia przychodziłem do niej wieczorem i wychodziłem o świcie. Gdy spałem u niej ósmej nocy, wbiegła nagle niewolnica wołając: „Wstawaj i ukryj się w tej komnacie!” 

Wszedłem więc do komnaty, położonej od strony ulicy, i usiadłem tam. Wtem usłyszałem zgiełk i tętent końskich kopyt w uliczce, a że komnata miała okienko tuż nad bramą domu, wyjrzałem przez nie i zobaczyłem młodego jeźdźca. Był on jak wschodzący księżyc w noc pełni, a przed nim szli mamelucy i żołnierze. Podjechał do bramy, zsiadł z konia i wszedł do komnaty, gdzie niewiasta siedziała na łożu. Ucałował przed nią ziemię, potem przybliżył się i pocałował jej rękę, lecz ona nie przemówiła do niego ani słowa. Mężczyzna korzył się jednak przed nią tak długo, aż ją ułagodził, po czym spał z nią tej nocy. Rano przyszli jego żołnierze z końmi i wyjechał z nimi. Ona zaś przyszła do mnie i spytała: „Widziałeś go?” Powiedziałem: „Tak.” Rzekła: „To mój mąż, opowiem ci, co mnie spotkało z jego strony: Pewnego razu siedzieliśmy razem w ogrodzie na wewnętrznym dziedzińcu domu. Nagle on wstał i opuścił mnie na długą chwilę. Czekałam na niego z niecierpliwością, mówiąc sobie, że z pewnością poszedł do wychodka. Poszłam wreszcie za nim, lecz nie zastałam go tam. Wtedy zajrzałam do kuchni, zobaczyłam tam jakąś niewolnicę i spytałam ją o niego. A ona wskazała mi mego męża, który leżał z jedną z dziewek kuchennych. Wówczas przysięgłam sobie uroczyście, że oddam się najbardziej nędznemu i plugawemu człowiekowi.

Kiedy chwycili cię eunuchowie, był to już czwarty dzień, odkąd zaczęłam krążyć po mieście, szukając kogoś takiego. I nie znalazłam nikogo bardziej nędznego i plugawego od ciebie. Dlatego kazałam cię sprowadzić tu i stało się to, co nam przeznaczył Allach. Tak więc spełniłam przysięgę, którą sobie złożyłam. Lecz gdyby mój mąż jeszcze raz zbliżył się do tej niewolnicy i gdyby z nią legł, dopuszczę cię znów do tego, co było między nami.” Kiedy usłyszałem od niej te słowa, strzały przeszły mi serce, a łzy popłynęły mi tak obficie, że moje oczodoły stały się ranami. I wypowiedziałem słowa poety:

Dziesięć pocałunków złożę na twej lewej ręce,
Gdyż godniejsza jest od prawej, czci mam dla niej więcej.
Ona to podjęła trudy oczyszczania ciała,
I ablucji twych powszednich sama dokonała.

I niewiasta kazała mi odejść. A ja uskładałem z jej pieniędzy czterysta miskali, z których pokrywam teraz moje wydatki. I przybyłem tutaj błagać Allacha Sławionego i Najwyższego, by jej mąż raz jeszcze zbliżył się do niewolnicy, abym i ja wrócił do tego, czego zakosztowałem. Skoro emir pielgrzymki usłyszał opowieść tego człowieka, uwolnił go i rzekł do obecnych: „Na Allacha, pomódlcie się za niego, gdyż jest niewinny.” A pośród licznych innych opowieści jest jeszcze: Opowiadanie o Harunie ar-Raszidzie, Persie Alim i o tym, co wiąże się ze sprawą sakwy i Kurda. cdn...


Zapraszamy na warsztaty mistyki sufickiej, żydowskiej i chrześcijańskiej


© Wszelkie prawa do publikacji zastrzeżone przez: sufi-chishty.blogspot.com


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz