środa, 18 października 2017

Opowiadanie o beduinie i jego wiernej żonie

Księga 1001 Nocy


Opowiadanie o beduinie i jego wiernej żonie



Oto Władca Wiernych Muawija siedział pewnego dnia w swej sali przyjęć w Damaszku. A sala ta miała z wszystkich czterech stron otwarte okna, tak że powiew wiatru miał zewsząd swobodne dojście. I gdy kalif tak siedział, wyjrzał w pewnej chwili przez jedno z okien. A był to dzień wielce upalny, bez najlżejszego powiewu, a właśnie było południe i skwar dawał się szczególnie we znaki. I wtem zobaczył Muawija człowieka, którego parzył piasek rozżarzony, i dlatego utykał on idąc boso. Kalif patrzył nań przez chwilę, po czym rzekł do swoich dworzan: „Czy Allach Sławiony, Najwyższy stworzył człowieka nieszczęśliwszego od tego, który musi wędrować o takiej porze i o takiej godzinie?” Rzekł na to jeden z dworzan: „Może zdąża on do Władcy Wiernych?” Rzekł kalif: „Na Allacha, jeśli przyjdzie do mnie, spełnię jego prośbę. Jeśli wyrządzono mu krzywdę, pomogę mu. Hej, niewolniku, stań przy bramie i jeśli ten Arab poprosi, by mu do mnie pozwolono wejść, nie broń mu tego, niech wejdzie!”

Niewolnik uczynił wedle rozkazu kalifa, i gdy beduin podszedł doń, zapytał go niewolnik: „Czego sobie życzysz?” Odrzekł: „Chciałbym się dostać do Władcy Wiernych.” Rzekł mu tedy niewolnik: „Wejdź”, a beduin wszedł i pozdrowił kalifa. I Muawija zwrócił się do beduina: „Z jakiego jesteś plemienia, człowieku?” Odparł: „Z plemienia Tamim.” Spytał kalif: „A co sprowadza cię w taki czas?” Odrzekł: „Przychodzę do ciebie ze skargą i chcę cię prosić o opiekę.” Spytał kalif: „Przed kim?” Powiedział beduin: „Przed Merwanem ibn al-Hakam, twoim namiestnikiem.” I wypowiedział takie oto wiersze: