Księga 1001 Nocy
Czwarte opowiadanie Sindbada Żeglarza dotyczące podróży czwartej
Wiedzcie, o bracia moi, że powróciwszy do miasta Bagdadu, znów zgromadziłem wokół siebie mych towarzyszy, rodzinę i przyjaciół i żyłem pośród największych rozkoszy, w zadowoleniu i dostatku. Otoczony nieprzeliczonym zbytkiem, zapomniałem wkrótce o tym, co było, i oddany rozrywkom, weselu i towarzyskim biesiadom, czerpałem z życia wszystko, co najprzyjemniejsze. Cóż, kiedy moja podstępna dusza szeptała mi o podróżach w kraje nieznanych ludów, tak że znów zapragnąłem zobaczyć innych ludzi i zająć się handlem i zarabianiem. Opanowany tą myślą, nakupiłem różnych cennych towarów nadających się do morskiego handlu, spakowałem jeszcze więcej niż zwykle tobołów i z Bagdadu udałem się do Basry. Tam załadowałem swe rzeczy na statek i przyłączyłem się do grupy najzamożniejszych kupców Basry. Ruszyliśmy w drogę, statek odbił z nami od brzegu, a Allach Najwyższy błogosławił nam płynącym po wzburzonym morzu, wśród fal jedna o drugą bijących.