wtorek, 23 lutego 2016

O kobiecie i kłamliwych starcach

Księga 1001 Nocy

O kobiecie i kłamliwych starcach


Opowiadają też, że w dawnych czasach i minionych wiekach żyła wśród plemienia Izraelitów bogobojna kobieta. Kobieta owa była cnotliwa i pobożna i codziennie chodziła do świątyni. A obok świątyni był ogród i kiedy ona szła się pomodlić, wstępowała do tego ogrodu, by tam dokonać ablucji. W ogrodzie zaś przesiadywali dwaj starcy, którzy go strzegli. I zakochali się oni w tej kobiecie, i usiłowali ją uwieść, ale odmówiła im. Rzekli więc do niej: „Jeśli nie będziesz nam powolna, będziemy świadczyć, że dopuściłaś się wiarołomstwa.” Odparła: „Bóg wybawi mnie od waszego zła.” Wtedy oni otwarli wrota ogrodu i zaczęli krzyczeć. Zewsząd zbiegli się do nich ludzie i pytali: „Co się wam stało?” Starcy powiedzieli: „Przyłapaliśmy tę kobietę z młodym człowiekiem, gdy uprawiali nierząd. Młody ów człowiek uciekł nam.” 

niedziela, 14 lutego 2016

O Anuszirwanie i kobiecie

Księga 1001 Nocy

O Anuszirwanie i kobiecie



Opowiadają też, że sprawiedliwy król Kisra Anuszirwan wyjechał pewnego dnia na polowanie i odłączył się od swoich towarzyszy, ścigając gazelę. I kiedy ją tak ścigał, spostrzegł w niewielkiej odległości małą wieś. A że był bardzo spragniony, podjechał do owej wsi i skierował się do wrót domu, który stał pierwszy na jego drodze, a tam zażądał wody, by ugasić pragnienie. Wyszła do niego dziewczyna i zmierzyła go spojrzeniem, po czym wróciła do domu i wycisnęła dlań jedną łodygę trzciny cukrowej, a to, co wycisnęła, zmieszała z wodą i wlała do kubka, wreszcie posypała to czymś wonnym, co wyglądało jak proszek, i podała Anuszirwanowi. Ów zajrzał do kubka i zobaczył tam coś podobnego do pyłu, i zaczął pić po trosze, aż wypił wszystko. Potem rzekł do dziewczyny: „Dziewczyno, jakże dobra i słodka byłaby ta woda, gdyby nie ów proszek, który ją zmącił.” Dziewczyna odrzekła:

wtorek, 9 lutego 2016

O złodzieju i głupcu

Księga 1001 Nocy


O złodzieju i głupcu



Opowiadają też, że pewien głupiec szedł, trzymając w ręku powróz, na którym ciągnął za sobą swego osła. I zobaczyło go dwóch złodziei, a jeden z nich rzekł do swego towarzysza: „Zabiorę osła temu człowiekowi.” Spytał na to ten drugi: „Jak to zrobisz?” Powiedział mu – „Chodź za mną, to zobaczysz.” I poszedł ów drugi złodziej. Pierwszy zaś zbliżył się do osła, zdjął mu z szyi powróz i kazał zwierzę prowadzić swemu towarzyszowi. Sam zaś nałożył sobie na szyję powróz i szedł za głupcem tak długo, aż upewnił się, że jego towarzysz zdołał już oddalić się z osłem. Wtedy stanął, a głupiec ciągnął go za powróz, ale on nie ruszał z miejsca. Wówczas odwrócił się głupiec i zobaczył, że ciągnie na powrozie człowieka. I zapytał go: „Czym ty jesteś?” Złodziej odparł: „Jestem twoim osłem, a zdarzyła mi się rzecz dziwna. Miałem mianowicie matkę, pobożną staruszkę, i przyszedłem do niej pewnego dnia pijany, a ona powiedziała: «Synu mój, nawróć się do Allacha Najwyższego, porzuć grzech!»

czwartek, 4 lutego 2016

O Harunie ar Raszidzie i Zubejdzie w kąpieli

Księga 1001 Nocy


O Harunie ar-Raszidzie i Zubejdzie w kąpieli



Powiadają, że kalif Harun ar-Raszid kochał panią Zubejdę wielką miłością i przysposobił dla niej miejsce odpowiednie do przechadzek. Był tam stawek z wodą, okolony drzewami i zasilany wodą ze wszystkich stron. Drzewa nad stawkiem rosnące tak były gęste, że całkowicie zasłaniały tego, kto się w nim kąpał. Pewnego dnia przybyła tam pani Zubejda i stanąwszy nad stawkiem rozkoszowała się pięknem tego miejsca. Oczarowała ją połyskliwość wody i gęsto rosnące wokół drzewa, a że dnia tego panował wielki upał, zdjęła szaty i weszła do stawku. Stała tak w wodzie, nie dość wszakże głębokiej, by przykryć tego, kto w niej stał, poczęła więc napełniać wodą srebrny dzbanek i polewała nią swoje ciało. A kalif, zwiedziawszy się o tym, wyszedł ze swego pałacu, aby podglądać ją spoza liści. I ujrzał ją nagą, a wszystko, co zwykle było ukryte, można było teraz zobaczyć. Gdy pani Zubejda zauważyła Władcę Wiernych wyglądającego zza drzew, pojęła, że podpatrywał jej nagość. Obróciła się więc ku niemu i popatrzyła nań, lecz rumieńcem wstydu płonąc, próbowała dłońmi osłonić swe łono. Nie mogła go oczywiście osłonić całkowicie, gdyż bujne było i wydatne. Władca Wiernych zaś stał zachwycony i odezwał się wierszem: